niedziela, 17 maja 2015



Rozdział 13 "Miłość istnieje?!"
Siedziałam na tych wszystkich lekcjach jak jakaś ostatnia sierota... Słuchałam nauczycieli sposobem "jednym uchem wleciało drugim wyleciało". Sebastian był bardziej skupiony na moim nastroju, a nie na lekcji...
-Si co ci?
-Mówiłam już, że nic!
-Dobra spokojnie...
-Przepraszam nie przeszkadzam państwu-zapytał profesor kierując się do nas
-Przepraszam...-odpowiedziałam
-Nie masz za co... Po prostu słuchaj, bo pojutrze sprawdzian z geografii Bawarii
Nauczyciel wrócił do poprzedniego zajęcia... Mianowicie do bazgrolenia czegoś na tablicy..
.
***
Dzień w szkole był mało zaskakujący... Wera nie przyszła, bo znając ją była dalej nawalona jak szpak. Andi się do mnie nie odzywał co mnie bolało najbardziej... Wtedy jedyną osobą na którą mogłam liczyć był Sebastian mimo iż mieliśmy zdecydowanie odległe charaktery... Po skończonych zajęciach wyszłam z budynku... Po chwili poczułam, że ktoś mnie ciągnie za rękę... Myślałam, że to Andreas ale myliłam się jak ta osoba przycisnęła mnie do ściany... Był to dosyć wysoki brunet z niebieskimi oczami prawie jak każdy Niemiec. Widać było, że jest starszy... Na oko miał 22 lata.
-Gościu czego chcesz?!-zapytałam z wielce oburzonym tonem w głosie
-Dawaj kluczyki!
-Do samochodu?! Po moim trupie!- powiedziałam ironicznie
-Da się zrobić-w lewej ręce trzymał nóż
-Nie dam ci kluczyków, a jeśli mnie zaraz nie puścisz zacznę krzyczeć!
-Wtedy pożałujesz tego szczególnie!
-Nie dam ci kluczy!
-Sama chciałaś-przyłożył mi ostrze do gardła-Na pewno nie chcesz współpracować ?
-Nie oddam!- dostałam przyspieszonej akcji serca... Byłam zdyszana jakbym biegła kilka kilometrów... Już myślałam, że zaraz padnę trupem z ręki tego chłopaka kiedy w ostatnim momencie usłyszałam dobrze znany mi głos... Głos Andreasa
-Zostaw ją!- rzucił się na tego chłopaka bijąc go po twarzy... Ja byłam dalej przerażona delikatnie to ujmując... Musiałam chwilowo dojść do siebie... Usiadłam i oparłam się o ścianę, następnie schowałam głowę w kolana... Siedziałam tak przez chwilkę po czym poczułam dłoń na moim ramieniu
-Wszystko  dobrze? Nic ci nie zrobił?- ku mojemu zdziwieniu Andreas się mną zainteresował
-Jest dobrze dziękuję...-wyszeptałam przez łzy
-Dlaczego płaczesz?
-Bo cię straciłam... Przez moją głupotę zepsułam naszą znajomość -chłopak zaczął się śmiać-Przecież nawet nie chcesz słuchać jak cię próbowałam przeprosić
-Si głuptasku już ci dawno przebaczyłem tylko byłem ciekawy czy ci na mnie zależy dlatego udawałem obrażonego
-Ty głupku!- zaczęliśmy się śmiać, a ja wtuliłam się w Andreasa... Znów pouczam te wyjątkowo mocne męskie perfumy, które Andi używał... Kochałam je
-Wracamy do domu?- usłyszałam pytanie
-Nie! Będziemy spać pod szkołą
-Ok... Zapowiada się ciekawie... Masz dziś wole popołudnie?
-Chyba tak a co?
-No bo jadę dziś do Oberstdorfu i myślałem, że może ze mną pojedziesz...
-A kiedy wrócisz?
-No dziś...
-Dobra... Pojadę.
-To super jesteśmy umówieni
-Oki, a o której?
-Koło 16:00
-Dobrze
Welli podał mi rękę żebym wstała. Później razem podeszliśmy do swoich samochodów i  tu nasze drogi się rozeszły... Ja pojechałam do siebie on do siebie... Podjechałam pod dom i szybko wysiadłam z pojazdu. Wbiegłam jak torpeda do domu żeby sie szybko przebrać... Byłam w jeansach i bluzie, a to nie wygodne. Szybko ubrałam się w jakieś dresy i luźną bluzę... Zbiegłam na parter do kuchni zjadłam szybki obiad i nie zważając co robi Wera wybiegłam z domu bo była 15:55. Podeszłam pod dom Wellingerów, następnie zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi... Po niedługim oczekiwaniu otworzyła mi średniego wzrostu blondynka.
-Cześć
-Cześć ja do Andreasa
-Aha... Wejdź...-powiedziała z uśmiechem. Weszłam do domu-ty jesteś Si tak?
-Tak Stefania, a skrót Si
-Ja jestem Tanja starsza siostra Andreasa
-Miło mi
-Mnie również-dalej sie uśmiechała- czekaj zawołam Andreasa
-Dobrze
-Andreas! Dziewczyna do ciebie!- krzyczała wychodząc po schodach
-Si?- był słyszalny głos dobiegający z piętra
-Tak
-Już idę!
Po chwili na schodach ujrzałam i całego Andreasa...
-Chodź Si jedziemy do parku linowego
-Do parku linowego?
-No tak... Chyba nie masz lęku wysokości...
-Oczywiście, że nie mam
-No to jedziemy
Weszliśmy do garażu, a tam wsiedliśmy do samochodu następnie udaliśmy się w drogę...
***
Po dwóch godzinach śpiewania i wygłupiania się w samochodzie byliśmy już w Oberstdorfie... Tam wraz z Andim podeszliśmy do grupki mężczyzn
-Cześć Wellinger gotowy na... O widzę, że jesteś z koleżanką-zaczął jeden z mężczyzn
-Tak... A więc to jest Stefania...-skierował się do panów- Si ,a to jest Severin, Richard, Karl, Markus, Marinus i Andreas -wskazywał po kolei-I naturalnie nasz najukochańszy trener Werner 
 -Wellinger nie podlizuj się bo to i tak ci nic nie da-odezwał się trener
-Dzień dobry-powiedziałam niepewnie. Zabawa się rozkręciła później... 



I jak? Chcecie kolejny? Pozdrowionka ;*


2 komentarze:

  1. Świetny. Bardzo dobrze , że Si i Andi się dogadali.
    Mam nadzieję , że coś miedzy nimi będzie :)
    Błagam nie każ długo czekać na kolejny :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
    http://blekit-oczu-blekit-nieba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny :*
    Wiedziałam,że ich relacje się jeszcze poprawia :*
    Czekam na kolejny ;) Pozdrowionka i weny :*
    Gabi

    OdpowiedzUsuń