Rozdział 13 "Miłość istnieje?!"
Siedziałam na tych wszystkich lekcjach jak jakaś ostatnia
sierota... Słuchałam nauczycieli sposobem "jednym uchem wleciało drugim
wyleciało". Sebastian był bardziej skupiony na moim nastroju, a nie na
lekcji...
-Si co ci?
-Mówiłam już, że nic!
-Dobra spokojnie...
-Przepraszam nie przeszkadzam państwu-zapytał profesor
kierując się do nas
-Przepraszam...-odpowiedziałam
-Nie masz za co... Po prostu słuchaj, bo pojutrze sprawdzian
z geografii Bawarii
Nauczyciel wrócił do poprzedniego zajęcia... Mianowicie do
bazgrolenia czegoś na tablicy..
.
***
Dzień w szkole był mało zaskakujący... Wera nie przyszła, bo
znając ją była dalej nawalona jak szpak. Andi się do mnie nie odzywał co mnie
bolało najbardziej... Wtedy jedyną osobą na którą mogłam liczyć był Sebastian
mimo iż mieliśmy zdecydowanie odległe charaktery... Po skończonych zajęciach
wyszłam z budynku... Po chwili poczułam, że ktoś mnie ciągnie za rękę...
Myślałam, że to Andreas ale myliłam się jak ta osoba przycisnęła mnie do
ściany... Był to dosyć wysoki brunet z niebieskimi oczami prawie jak każdy
Niemiec. Widać było, że jest starszy... Na oko miał 22 lata.
-Gościu czego chcesz?!-zapytałam z wielce oburzonym tonem w
głosie
-Dawaj kluczyki!
-Do samochodu?! Po moim trupie!- powiedziałam ironicznie
-Da się zrobić-w lewej ręce trzymał nóż
-Nie dam ci kluczyków, a jeśli mnie zaraz nie puścisz zacznę
krzyczeć!
-Wtedy pożałujesz tego szczególnie!
-Nie dam ci kluczy!
-Sama chciałaś-przyłożył mi ostrze do gardła-Na pewno nie chcesz
współpracować ?
-Nie oddam!- dostałam przyspieszonej akcji serca... Byłam
zdyszana jakbym biegła kilka kilometrów... Już myślałam, że zaraz padnę trupem
z ręki tego chłopaka kiedy w ostatnim momencie usłyszałam dobrze znany mi
głos... Głos Andreasa
-Zostaw ją!- rzucił się na tego chłopaka bijąc go po
twarzy... Ja byłam dalej przerażona delikatnie to ujmując... Musiałam chwilowo
dojść do siebie... Usiadłam i oparłam się o ścianę, następnie schowałam głowę w
kolana... Siedziałam tak przez chwilkę po czym poczułam dłoń na moim ramieniu
-Wszystko dobrze? Nic
ci nie zrobił?- ku mojemu zdziwieniu Andreas się mną zainteresował
-Jest dobrze dziękuję...-wyszeptałam przez łzy
-Dlaczego płaczesz?
-Bo cię straciłam... Przez moją głupotę zepsułam naszą
znajomość -chłopak zaczął się śmiać-Przecież nawet nie chcesz słuchać jak cię
próbowałam przeprosić
-Si głuptasku już ci dawno przebaczyłem tylko byłem ciekawy
czy ci na mnie zależy dlatego udawałem obrażonego
-Ty głupku!- zaczęliśmy się śmiać, a ja wtuliłam się w Andreasa...
Znów pouczam te wyjątkowo mocne męskie perfumy, które Andi używał... Kochałam
je
-Wracamy do domu?- usłyszałam pytanie
-Nie! Będziemy spać pod szkołą
-Ok... Zapowiada się ciekawie... Masz dziś wole popołudnie?
-Chyba tak a co?
-No bo jadę dziś do Oberstdorfu i myślałem, że może ze mną
pojedziesz...
-A kiedy wrócisz?
-No dziś...
-Dobra... Pojadę.
-To super jesteśmy umówieni
-Oki, a o której?
-Koło 16:00
-Dobrze
Welli podał mi rękę żebym wstała. Później razem podeszliśmy
do swoich samochodów i tu nasze drogi
się rozeszły... Ja pojechałam do siebie on do siebie... Podjechałam pod dom i
szybko wysiadłam z pojazdu. Wbiegłam jak torpeda do domu żeby sie szybko
przebrać... Byłam w jeansach i bluzie, a to nie wygodne. Szybko ubrałam się w
jakieś dresy i luźną bluzę... Zbiegłam na parter do kuchni zjadłam szybki obiad
i nie zważając co robi Wera wybiegłam z domu bo była 15:55. Podeszłam pod dom
Wellingerów, następnie zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi... Po niedługim
oczekiwaniu otworzyła mi średniego wzrostu blondynka.
-Cześć
-Cześć ja do Andreasa
-Aha... Wejdź...-powiedziała z uśmiechem. Weszłam do domu-ty
jesteś Si tak?
-Tak Stefania, a skrót Si
-Ja jestem Tanja starsza siostra Andreasa
-Miło mi
-Mnie również-dalej sie uśmiechała- czekaj zawołam Andreasa
-Dobrze
-Andreas! Dziewczyna do ciebie!- krzyczała wychodząc po
schodach
-Si?- był słyszalny głos dobiegający z piętra
-Tak
-Już idę!
Po chwili na schodach ujrzałam i całego Andreasa...
-Chodź Si jedziemy do parku linowego
-Do parku linowego?
-No tak... Chyba nie masz lęku wysokości...
-Oczywiście, że nie mam
-No to jedziemy
Weszliśmy do garażu, a tam wsiedliśmy do samochodu następnie
udaliśmy się w drogę...
***
Po dwóch godzinach śpiewania i wygłupiania się w samochodzie
byliśmy już w Oberstdorfie... Tam wraz z Andim podeszliśmy do grupki mężczyzn
-Cześć Wellinger gotowy na... O widzę, że jesteś z
koleżanką-zaczął jeden z mężczyzn
-Tak... A więc to jest Stefania...-skierował się do panów-
Si ,a to jest Severin, Richard, Karl, Markus, Marinus i Andreas -wskazywał po
kolei-I naturalnie nasz najukochańszy trener Werner
-Wellinger nie podlizuj się bo to i tak ci nic nie
da-odezwał się trener
-Dzień dobry-powiedziałam niepewnie. Zabawa się rozkręciła
później...
I jak? Chcecie kolejny? Pozdrowionka ;*
Świetny. Bardzo dobrze , że Si i Andi się dogadali.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że coś miedzy nimi będzie :)
Błagam nie każ długo czekać na kolejny :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
http://blekit-oczu-blekit-nieba.blogspot.com/
Genialny :*
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że ich relacje się jeszcze poprawia :*
Czekam na kolejny ;) Pozdrowionka i weny :*
Gabi