czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 8 "Mężczyźni wy mnie załamujecie!"
Ja myślałam, że będę miała spokój, ale jak zapewne się domyślacie byłam w błędzie...Gdzie tam z takimi przyjaciółmi i sąsiadami to nudzić się nie da... Piłam sobie spokojnie piwo i oglądałam TV kiedy usłyszałam jakiś huk w moje okno. Z zaciekawieniem spojrzałam w nie i co ujrzałam? Tak Wellingera, ale jego później, pierwsze co mi się w oczy rzuciło to wielka czerwona plama na moim oknie... A Wellinger stał  jakoś tak dziwnie ubrany, bo co najmniej jak w wojsku.Kask, karabin i takie dziwne ubranie... Po chwili na oknie przybyło o dwie plamy więcej... I co się okazało? Tak, Wellinger zrobił sobie paintball'a w moją szybę.Otworzyłam szybko szklaną ścianę i już chcąc wydrzeć się na Andreasa dostałam centralnie w twarz niebieską kulką...  Wszystko się rozprysło na mej twarzy 
-Oj przepraszam Stefania-usłyszałam krzyk z dołu 
-Wellinger matole jak cię dopadnę to pożałujesz! 
-To po co wyszłaś? 
-Po to, abyś nie brudził mi okna! Będziesz to mył! 
-Dobra! 
-Ok...
-Przyjdę za 10 minut
-Dobrze czekam!
I poszedł do domu, a ja zamknęłam okno i kiedy chciałam usiąść na łóżku wpadła Weronika...
-Si masz jeszcze jedno piw... Matko Boska smerf!!!- lała ze śmiechu, a ja tylko zrobiłam pocer face'a  
-Ha! Ha! Ha! Żem się uśmiała-powiedziałam ironicznie zmierzając ku łazience 
-Wyglądasz bosko...-leżała na podłodze i się śmiała. wyszłam z łazienki, aby wyraźnie prosto w twarz powiedzieć jej co o tym myślę, a ona co? Od razu jak wyszłam z niezmytą twarzą walnęła fotę 
-U-suń-to!-warknęłam 
-Ups... Za późno już jest na Facebooku 
-Zabiję cię zaraz po tym jak umyję twarz!-weszłam z powrotem do łazienki i zaczęłam szorować... Szorowałam i szorowałam i szorowałam aż wyszorowałam, a wychodząc z łazienki weszłam w Andreasa 
-No cześć przyszedłem okno umyć...
-Dobrze... Wera daj ścierkę i płyn do okien!-krzyknęłam 
-Sama se weź!-usłyszałam krótką i zwięzłą odpowiedź 
-Też cię lubię!-szybko weszłam do pomieszczenia roboczego i wzięłam produkty adekwatne do pracy dla mojego kumpla.Szybkim krokiem weszłam do pokoju i wręczyłam rzeczy Andiemu 
-Welli, a tak a pro po po co strzelałeś w moje okno? 
-Chciałem żebyś wyszła się pobawić ze mną?
-W jaki sposób? 
-No mam drugą strzelbę na farby... I kombinezon z kaskiem też...
-Ooo... To ja chętnie... 
-To kiedy? 
-Nie wiem...
-Może jutro po szkole 
-Dobra pasuje mi... A teraz szoruj 
-Dobra dobra 
I szorował, a ja zeszłam do Wery i powiedziałam 
-Weri idziesz jutro postrzelać z paitball'a      
-Pewnie, a z kim i gdzie i kiedy?
-Jutro po szkole z Andreasem, a gdzie to nie wiem 
-Dobra no to idziemy...
Szybciutko wróciłam do pokoju i poinformowałam Andiego
-Słuchej jutro idzie jeszcze Wera ok?
-Pewnie... Może coś dla niej się znajdzie, a jak nie to pożyczę od Marinusa 
-Świetnie!
-A jak ci się podoba mycie okna?
-No powiem szczerze, że masz do tego talent-powiedziałam z nutką ironii jak i humoru w głosie
-Ależ dziękuję... 
*** 
Po tym jak Andi umył okno posiedział jeszcze parę minut i poszedł do siebie, bo się późno robiło... Jak wyszedł spostrzegłam, że na moim łóżku leży moja ulubiona czekolada... Ale co ona tu robi to nie wiem, ale przecież narzekać nie będę... Szybko rozpieczętowałam słodycz i się zajadałam... Później wbiła Wera z kolejnymi butelkami piwa i tak we dwie spędzałyśmy czas oglądając wesołe momenty z życia Chestera i reszty Linkinów...
*oczami Andreasa*
Ach te moje pomysły.Tylko narobiłem sobie roboty.Musiałem szorować okno mojej kumpeli... Ale są i plusy.Wyrwałem ją na paintball'a i jutro okaże się kto lepiej strzela.Usiadłem sobie na łóżku w moim pokoju i włączyłem mecz.Po chwili wpadła Tanja, a za nią Julia.
-Oj Andi żebyś ty tak chętnie u nas okna mył to by było cudnie-powiedziała Julia z lekkim wyrzutem
-No właśnie!-doprawiła Tanja  
-O dziewczyny ja jej okno uciapałem to i je umyć musiałem...
-To po co je ciapałeś?-znów Julia 
-Ach ty nic nie rozumiesz!
-Julia zostaw nas na chwilę-powiedziała Tanja... No pięknie zostanę z nią sam na sam... Ślicznie naprawdę...
-Andreas czy ona aż tak ci się podoba żeby jej okno brudzić?
-Nie... Po prostu chciałem ją w inny sposób zachęcić do zagrania ze mną w bitwę na farby 
-A z nami to jakoś nie chcesz grać!
-Ale ty o wszystko łapiesz focha...  idź się fochaj gdzie indziej.
-Dobrze-dynamicznie wstała i wyszła trzaskając za sobą drzwiami a ja kontynuowałem  poprzednie zajęcie... Oglądanie meczu.
 

 


I co wy na to? Komentujcie bardzo proszę :) Pozdrowienia dla wszystkich

7 komentarzy:

  1. Spoczko bardzo wesoły i pełen radości rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega ❤ tylko mam jedno ale . Kiedy oni w końcu będą razem ?!? Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że tak późno, ale musiałam nadrabiać wszystkie zaległości do szkoły. Co do rozdziału to jest super kochana, Andi myjący okno to dopiero coś <3. Uwielbiam Twoje opowiadania :)
    Czekam na kolejny
    Buziole :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Super,duper,pięknie,ślicznie,sympatycznie :-* Tylko kiedyś spróbuj powiedzieć,że ty nie masz talentu ! Czekam na kolejny <3 Pozdrowionka :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam że tak późno komentuje.
    Jak zawsze Super! Weny ;)

    OdpowiedzUsuń