Rozdział 9 "Ach te przepisy..."
*oczami Stefanii*
Noc, noc, noc i tylko noc.To było w nocy.Znów usnęłam przed telewizorem z tym, że obok mnie był mój towarzysz Joachim (Weronika), który tak samo jak ja został znużony snem.
***
Ranek wyjątkowo ciekawy.Weronika spała pod moją kołdrą, ale na podłodze, a ja zawinięta w kokon z prześcieradła.Obudziłam się pierwsza następnie sięgłam po leżący obok mnie telefon i ujrzałam na nim godzinę 7:30.Było jeszcze dobrze, ale i tak wolałam niezwłocznie wstać. Jakby nigdy nic zeskoczyłam z łóżka i tak sobie wycelowałam w brzuch Wery. Pierwsze słowa jakie powiedziała to:
-Pogięło cię żeby na biednego człeka skakać?!
-Sorry
-Aha, co ja ci robię?!
-Ja ci wszystko daję...-nasze ulubione powiedzonko-Dobra Weri sorki... Ale wstawaj już, bo mamy jeszcze 20 minut, a w drugi dzień szkoły chyba nie wypada się spóźniać...
-A no racja...
I wstała, a ja weszłam do swojej garderoby w celu znalezienia sobie konkretnej stylizacji.Wygrzebałam z dna jakieś dresy koszulkę i bluzę, którą na siebie od razu wrzuciłam. Wyglądałam nie źle.Jeszcze tylko związać włosy i gotowe. Szybko ukikoliłam sobie koka i wyszłam z łazienki dążąc do kuchni gdzie spotkałam już gotową Weronikę ubraną w czarno-czerwone, kraciaste spodnie i czarną koszulę plus dość eleganckie buty za kostkę na płaskiej podeszwie ze złotymi klamrami. Wyglądała odjazdowo, ale to nie czas i pora na gadanie o stylizacji mojej przyjaciółki.Prędko zjadłyśmy drobne śniadanie i szybkim krokiem weszłyśmy do garażu.Miałyśmy zamiar jechać naszym nowym jeszcze nie testowanym Lexusem.Ja wskoczyłam za kierownicę walnęłam na tył torbę z książkami i wyjechałam z pomieszczenia.Nasz samodzielny dom sam się zamknął.I już w drodze. Na naszej ulubionej i mega przyjaznej górce, na której pchałam z Andim samochód jego mamy, spotkałyśmy takie czerwone Audi. Jechało średnią prędkością 80km/h, ale dla nas to było powoli
-Si wyprzedź tego Niemcola, bo strasznie się wlecze
-Ok-dla mnie to był rozkaz, który naturalnie wykonałam.Co z tego, że to podwójne linie, srać to.Gaz do dechy i jedziemy. Przekroczyłam prędkość 110km/h i dzięki temu byłam szybciej w szkole wraz z Weroniką.Po chwili dojechało to czerwone Audi i okazało się że to wóz Andreasa.
-No Stefania widzę, że ty z przepisami się nie przyjaźnisz...-powiedział chłopak wysiadający z Audi
-A ty to niby co? Z tego co mi wiadomo w Niemczech dopuszczalne jest 60 ,a nie 80
-Aj tam to tylko 20
-No co tam...
-Dobra laski chodźcie, bo się spóźnimy, a dziś z Heniem
-To znaczy?
-Geografia...
-Yhym... Dobrze wiedzieć
-Drodzy państwo może łaskawie zwrócicie na mnie uwagę co?-wtrąciła Wera najwyraźniej znudzona naszym dialogiem.Teraz już w ciszy weszliśmy w trójkę do budynku.Szybko ogarnęliśmy swoje rzeczy i weszliśmy do klasy stylem "zrób z siebie pośmiewisko".
-O witam naszych drogich przyjaciół... Cóż się stało, że w tak spektakularny sposób się spóźniliście?-zapytał Chronicki
-Panie psorze my...-zaczął Andi
-Spotkały nas sprzeczności losu i tak jakoś wyszło-zaczęła bronić nas Weronika, a ja z Andim przytakiwaliśmy tylko każde jej słowo
-No dobrze usiądźcie i zacznijcie słuchać
-Tak jest!-powiedzieliśmy prawie równocześnie jak w wojsku
Zasiedliśmy w swoich ławkach, ale raczej nie mieliśmy najmniejszego zamiaru słuchać tych pierdół o geografii Bawarii.Weszły w ruch tak zwane "liściki". Najpierw napisał Andi o treści:
"dziewczyny dziś wciąż aktualne?"
Odpisałam:
"o co ci chodzi?"
I wróciło:
"O paintball'a"
Odpisałyśmy wspólnie decydując
"Tak a o której?"
I znów:
"Koło 16:00"
A my:
"Spoczko :)"
I znów:
"No to do wesołego zanudzenia się do końca lekcji :*"
A my:
"wzajemnie"
I na tym nasza konwersacja się zakończyła, bo Heniu (nauczyciel) zauważył, że nam wesoło i że mamy głęboko w nosie to co on chrzani o górach i pagórkach...
***
Wreszcie mogliśmy się uwolnić z budy dla ludzi z naruszoną psychiką.Była 15:00 więc za godzinkę miała rozpocząć się bitwa.Szybko powróciłyśmy do domu zjadłyśmy obiad i poszłyśmy do Wellingera.
-Cześć Andi!-powiedziałyśmy równo
-Cześć dziewczyny... Wejdźcie...
Weszłyśmy do domu całkiem eleganckiego.W prawo do kuchni na wprost drewniane schody prowadzące na piętro, a z lewej niewielki korytarz prowadzący do reszty pomieszczeń znajdujących się w tym budynku.
-Chodźcie-powiedział wychodząc po schodach.Tak też uczyniłyśmy.Weszłyśmy do średniej wielkości pokoju na poddaszu.Panowała w nim dosyć przyjemna atmosfera. Całe pomieszczenie zalewały wszelakiego rodzaju odcienie niebieskości.Pokój połączony z garderobą tak jak mój i znajdowało się w nim również duże dwuosobowe łóżko, biurko, trochę porozkładanych gratów typu narty, gogle, kombinezon, kask itd. Od razu po przekroczeniu progu dostałyśmy swoje kombinezony i strzelby.
-No więc przebierzcie się...-zaczął
-A gdzie jest łazienka, garderoba, przebieralnia czy coś w tym stylu?-zapytała Weri
-W lewo i prosto
-Ok dzięki... -i sobie poszła w cholerę
-To ja... Może pójdę poszukać kombinezonu dla siebie, a ty się przebierz-zaproponował młody Niemiec
-Dobra-i wszedł do garderoby, a ja poczęłam się przebierać.
*oczami Andreasa*
Mądra Weronika zapytała gdzie jest miejsce w którym może się przebrać, a Si wydawała się zakłopotana.W zasadzie się jej nie dziwię.Wlazłem do garderoby i zacząłem grzebać w moich rzeczach.Znalazłem dla siebie mój kombinezon, bo dziewczyną dałem kombinezony moich sióstr.Po chwili wylazłem tylko za wcześnie. Si była w samym staniku.
-Ej...!-zaczęła
-Sorry już nie patrzę...-powiedziałem odwracając się z uniesionymi do góry rękami.Dziewczyna szybko założyła drugą część ubioru i powiedziała
-Już możesz się odwrócić...
-Sorki nie chciałem
-Spoko
Usiedliśmy obok siebie na łóżku i czekaliśmy na Weronikę.Po kilku minutach i ona zawitała
-No jak ludzie możemy jechać?
-Pewnie
Zerwaliśmy się i całą trójką wsiedliśmy do mojego samochodu.Zapowiadał się ciekawy dzień.
Witam ludzie :) I co sądzicie o rozdziale? Błagam komentujcie ile wlezie :) Ps. Będę dodawać rozdziały co tydzień chyba, że będę miała jakoś więcej czasu to częściej i taka osobista prośba... Jak macie swoje blogi to podeślijcie mi do nich linki :) Z góry dziękuję i pozdrawiam
Hej :*
OdpowiedzUsuńNo jak dla mnie bomba!
Bardzo podoba mi się twój sposób pisania jest taki nowoczesny i wesoły :)
A co do rozdziału to jest bardzo fajny
Pozdrawiam i Weny :*
Super!
OdpowiedzUsuńZresztą jak zawsze :D Twoje rozdziały są świetne i (jeżeli tylko dasz radę) to staraj się dodawać częściej niż raz na tydzie ;))
pozdrowiam i weny :*
Hej. ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award.
Więcej szczegółów tutaj. : http://skokwmilosc.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html?m=1
Hej :) Nominowałam cię do Liebster Awards:
OdpowiedzUsuńhttp://little-prince-skijumping.blogspot.com/p/liebster-award.html
Buziole :*
Świetny rozdział,jak zwykle ! ;) A ten nieodpowiedni moment Andreasa,był rozbrajający! I czekam na kolejny ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejne :) I zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://blekit-oczu-blekit-nieba.blogspot.com/